Najpóźniej do końca 2016 roku 90 procent powierzchni Polski znajdzie się w zasięgu szybkiego mobilnego Internetu. Na zawsze zmieni to sposób w jaki korzystamy dziś z mobilnego dostępu do sieci. Gdziekolwiek się znajdziemy, nasz smartfon będzie pracował tak, jak dziś podłączony do sieci wifi. Wszystko dzięki częstotliwościom z zakresu 800 MHz, których proces sprzedaży właśnie ruszył.
Chyba już nikt z nas nie wyobraża sobie pracy i codziennego życia bez telefonu, komputera i dostępu do Internetu. Ludzie, którzy świadomie wybierają życie „offline” są postrzegani jak pustelnicy. Człowiek staje się „homo smartfonus” – ewoluuje w stronę istoty uzależnionej od swojego urządzenia mobilnego (może to być smartfon, może to być tablet). Jak cienkie by nasze urządzenie nie było i ile by pikseli nie posiadał ekran, będzie praktycznie bezużyteczne, bez możliwości skorzystania z dostępu do szybkiej i pojemnej sieci mobilnej dostępnej w każdym miejscu.
W tym celu właśnie państwo sprzedaje operatorom częstotliwości z zakresu 800 MHz. Umożliwią one uruchomienie usług LTE. Częstotliwości z zakresu 800 MHz są optymalne do tego, gdyż dzięki nim można zapewnić zasięg na dużych obszarach przy stosunkowo niewielkich nakładach inwestycyjnych. Dziś usługi czwartej generacji oferują w Polsce wyłącznie Plus i Cyfrowy Polsat. Możliwość dostępu do usług 4G dla każdego Polaka to dla mnie priorytet. Można już z nich korzystać w większości krajów UE i naprawdę zmienia to użyteczność urządzeń mobilnych. Dlatego jednym z warunków, które operatorzy będą musieli spełnić, jest szybkie uruchomienie sieci, ze szczególnym naciskiem na 1242 gminy w których z dostępem od sieci jest dziś najgorzej.
Jestem przekonana, że sprzedaż częstotliwości z zakresu 800 MHz stanie się kołem zamachowym dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Doświadczymy skokowej zmiany możliwości oferowanych przez działające w Polsce sieci komórkowe. Polska już teraz jest w czołówce państw UE jeśli chodzi o mobilny Internet. Ruch mobilny w polskim Internecie w ciągu roku podwoił się. I to mimo tego, że wciąż w wielu miejscach w kraju mamy na smartfonie co najwyżej „E“, czyli EDGE, a nawet GPRS. To znaczy, że część Polaków ma wciąż mobilny dostęp do Internetu w technologii, która została uruchomiona w 1996 roku. Trudno w oparciu o takie parametry budować społeczeństwo informacyjne.
Dlatego czas skoncentrować się na jakości.
Po pierwsze ceny usług są w Polsce już jednymi z najniższych w UE, po drugie jakość musi się diametralnie zmienić, gdyż tempo korzystania z mobilnego Internetu rośnie geometrycznie. Jak oszacowała firma CISCO, do 2017 roku mobilna transmisja danych zwiększy się czterokrotnie. Infrastruktura w obecnym kształcie tego nie wytrzyma. Zmieni to powszechny dostęp do sieci LTE.
Internet to dziś krwiobieg nowoczesnej gospodarki. Dlatego dostęp do sieci ma wymierne przełożenie na sytuację gospodarczą kraju. Z wyliczeń wykonanych dla rynku polskiego przez firmę doradczą Deloitte wynika, że podwojenie prędkości Internetu to wzrost PKB o 0,3 proc., a 10-proc. wzrost zasięgu to aż 1 proc. wzrostu PKB. Upowszechnienie Internetu w technologii 4G to zwielokrotnienie dziś dostępnych prędkości i skokowa zmiana zasięgu.
Jesteśmy u progu procesu, który można porównać do przejścia na cyfrową telewizję naziemną. W lipcu wyłączyliśmy ostatni nadajnik analogowy. Obraz jest lepszy, wzrosła liczba kanałów, możliwości są dużo większe. Podobnie już niedługo pożegnamy „Polskę E” na rzecz Polski 4G.
Źródło: http://magdalenagaj.natemat.pl/72427,polska-4g-nadchodzi