Weijing W., zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa pracownik Huawei, wydał oświadczenie:
W związku z moim zatrzymaniem w dniu 8 stycznia 2019 roku pod zarzutem rzekomego działania w obcym wywiadzie przeciwko Polsce, oświadczam stanowczo, że jestem niewinny.
Ze względu na to, że materiał dowodowy w tej sprawie jest tajny, niestety ani ja, ani mój obrońca nie możemy się do niego publicznie odnieść ani szczegółowo go komentować. Mam jednak prawo ocenić, po zapoznaniu się z całością materiału dowodowego w sprawie, że postawiony mi zarzut jest całkowicie bezpodstawny i strasznie krzywdzący.
Nigdy świadomie nie miałem kontaktu, a już na pewno nie współpracowałem z jakimkolwiek wywiadem, w szczególności z wywiadem chińskim.
Kocham Chiny, moją ojczyznę, i mam nadzieję, że o mnie nie zapomni. Niezależnie jednak od tego, nigdy nie wziąłbym udziału w czymkolwiek, co mogłoby wyrządzić krzywdę Polsce i Polakom.
Pochodzę z niewielkiej wioski pod stolicą prowincji Hebei, w której bez mała wszyscy się znają. Dzięki ciężkiej pracy, konkurując z wieloma kandydatami, miałem zaszczyt rozpocząć naukę języka polskiego, najpierw na Pekińskim Uniwersytecie Języków Obcych, a następnie po raz pierwszy wyjechać za granicę i kontynuować naukę w Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego.
Wtedy poznałem ludzi, ich kulturę i tradycje, i na dobre zakochałem się w Polsce.
Zacząłem uczyć się języka polskiego dlatego, że chciałem poznać świat i mieć więcej możliwości realizacji swoich marzeń. Chciałem poznać nowe kraje i nowych ludzi. Nikt mi tego nie kazał robić. Było to realizacją marzeń moich i moich rodziców.
Absolwenci Pekińskiego Uniwersytetu Języków Obcych podejmują najczęściej pracę w dziennikarstwie, biznesie czy dyplomacji. Takie marzenia miała również większość moich pochodzących z różnych krajów przyjaciół z okresu studiów w Chinach i w Polsce.
W moim przypadku zaraz po studiach, w okresie od 2004 roku do 2005 roku, pracowałem w Chinach w firmie Asian Zhang Yi Co. Ltd., zajmującej się importem kosmetyków i biżuterii bursztynowej z Polski do Chin.
W międzyczasie, przez trzy miesiące, pracowałem w firmie zajmującej się sprzedażą chińskiego wina w prowincji Syczuan.
Później, od około połowy 2006 roku, udało mi się uzyskać pracę w Konsulacie Generalnym Chińskiej Republiki Ludowej w Gdańsku. Pracowaliśmy w zaledwie trzyosobowym zespole. Po kilku latach, na początku 2011 roku, gdy skończyła się moja przygoda z konsulatem, wyjechałem z powrotem do Chin, planując rozpoczęcie swojego prywatnego biznesu.
Po powrocie do Chin, po kilku miesiącach pojawiła się możliwość zatrudnienia w polskim oddziale Huawei na stanowisku menadżera do spraw PR. To była ekscytująca szansa i nadzieja na wspaniałe biznesowe doświadczenia.
Pracowałem w Huawei od około czerwca 2011 roku. Wykonywałem z najwyższą starannością swoje obowiązki służbowe, poznając coraz lepiej Polskę, zyskując nowych przyjaciół, znajomych i utrzymując z nimi codzienne kontakty.
Huawei jest jedną z najbardziej fascynujących i nowatorskich firm na świecie. Byłem zawsze niebywale dumny, że mogłem być jej częścią. Jestem przekonany, że dzięki współpracy z Huawei polskie przedsiębiorstwa, instytucje administracji i po prostu wszyscy ludzie będą mogli żyć nie tylko w pięknym, ale również w nowoczesnym, komfortowym i bezpiecznym kraju, mając dostęp do najnowocześniejszych rozwiązań teleinformatycznych za rozsądne ceny.
Według mojej najlepszej wiedzy Huawei jest niewinne, a wszystkie negatywne opinie, jakie są formułowane wobec Huawei w kontekście mojego zatrzymania, są pozbawione jakichkolwiek podstaw.
Jedynym celem mojej pracy było rozwinięcie współpracy pomiędzy Huawei a Polską w obszarze inwestycji i rozwoju zaawansowanych technologii.
Jest mi bardzo przykro, że znalazłem się w centrum podejrzeń polskich władz. Nie zrobiłbym nigdy niczego, co mogłoby zaszkodzić Polsce. Pracując w Huawei wraz z tysiącami zwykłych, zaangażowanych w pracę ludzi na całym świecie, dążyłem do przybliżenia produktów i technologii Huawei wszystkim naszym klientom, by mogli z nich korzystać, czerpiąc radość i satysfakcję.
Mieszkam w Polsce od ponad 12 lat. Z polską kulturą i językiem jestem związany dużo dłużej. Mieszkając już w Polsce ożeniłem się. To tu urodził się mój syn, który ma obecnie 2,5 roku. Chciałbym go wychować w Polsce jako chińskiego i polskiego patriotę, obywatela nowoczesnego świata, w którym nasze kraje pielęgnują wzajemną przyjaźń i szanują wielowiekową historię wzajemnych kontaktów, w której – z tego, co wiem – Polska i Chiny nigdy, choćby przez moment nie były w konflikcie.
Moim osobistym marzeniem było, by po latach ciężkiej pracy zawodowej, patrząc z perspektywy na swoje życie, cieszyć się, że mogłem przyczyniać się do budowy nowoczesnych relacji polsko-chińskich i nadal służyć swoim doświadczeniem i wiedzą w celu doskonalenia przyjaźni narodów chińskiego i polskiego.
Dołożę wszelkich starań, żeby oczyścić moje dobre imię i pomóc polskim władzom wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy.
Na marginesie powyższego chciałbym przekazać refleksję bardzo osobistą i nie mającą w istocie nic wspólnego z moim zatrzymaniem, jednak ważną z perspektywy kryterium dobra i kruchości ludzkiego życia, w kontekście dużej i małej polityki.
Mam przekonanie, że moje aresztowanie jest bezpodstawne i czuję się tym skrzywdzony, jednak już w areszcie dowiedziałem się, że moje osobiste doświadczenie jest niczym w porównaniu do tragedii, jaka dotknęła Pana Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i jego najbliższą Rodzinę. Miałem zaszczyt poznać Pana Prezydenta i współpracować z nim okazjonalnie w okresie mojej pracy w Konsulacie Generalnym w Gdańsku. Był on w moim przekonaniu nadzwyczajnym, dobrym człowiekiem, zaangażowanym w sprawy Gdańska i Pomorza, ale również sprawy przyjaźni i współpracy polsko-chińskiej. Wynikało to, między innymi, z tego, że województwo pomorskie jest regionem partnerskim Szanghaju a w Gdańsku jest siedziba Konsulatu Generalnego ChRL.
Składam niniejszym wyrazy najszczerszego współczucia i kondolencje Rodzinie Pana Prezydenta. Bardzo będzie Pana brakować w dialogu przyjaźni między Polską i Chinami
[źródło: onet.pl]