Pojawia się obecnie wiele doniesień dotyczących budowy sieci 5G w Polsce. Z jednej strony duże sieci zapowiadają jej rychłe uruchomienie, a Ministerstwo Cyfryzacji chciałoby aby infrastruktura powstała jak najszybciej, z drugiej zaś trwają dopiero konsultacje Urzędu Komunikacji Elektronicznej w sprawie rozdysponowania odpowiednich częstotliwości.
– Uważnie obserwujemy sytuację zarówno w zakresie legislacji, jak i możliwości technologicznych budowy sieci 5G – mówi Sebastian Kachel ze Stowarzyszenia e-Południe. – Stworzyliśmy też grupę roboczą która wymienia się wiedzą oraz stara się przedstawić potrzeby środowiska małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych. Jestem przekonany, że dzisiejsze deklaracje dotyczące sieci 5G to przede wszystkim działania marketingowe. Zauważmy także, że oprócz pierwszych smartfonów nie ma w ofercie producentów urządzeń, które obsługują ten standard. Pewne jest natomiast, że UKE dążyć będzie w tym roku do rozdysponowania czterech rezerwacji (każda po 80 MHz, ważna do końca czerwca 2035 roku) z pasma 3480-3800 MHz. Cena wywoławcza każdego z bloków wynosi 450 mln zł, a wpływy te zapisane są w budżecie państwa. Obecne konsultacje UKE dotyczą także pasmo 80MHz, które charakteryzuje stosunkowo krótki zasięg stacji bazowych.
– Paradoksalnie to, co jest wadą dla ogólnopolskich telekomów może być szansą dla MiŚOT – zauważa Sebastian Kachel. – Działający lokalnie operatorzy mogą zamienić dzisiejsze Access Pointy w technologii 802.11 na technologię 5G tym samym znacznie zwiększając dostępne przepustowości, a co za tym idzie możliwość konkurowania z innymi operatorami sieci 5G.
Możliwe do realizacji są tu dwa modele. Pierwszy nawiązuje do rozwiązań sprawdzonych podczas projektu MdO (MiŚOT dla Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej).
– W przypadku 5G byłby to jednorazowy zakup licencji ogólnokrajowej na pasmo 80 MHz, a następnie jej lokalna redystrybucja wśród MiŚOT – tłumaczy Sebastian Kachel. – W tym modelu całą biurokrację związaną z pozyskaniem i rozliczaniem licencji za ISP załatwiłaby centralna jednostka.
Można też wyobrazić sobie model, w którym zakup licencji miałby charakter lokalny do poziomu powiatu czy nawet gminy. W tym przypadku to MiŚOT byłby bezpośrednim beneficjentem pasma, a rola organizacji wspierających operatorów ograniczyłaby się do wsparcia w uzyskaniu licencji oraz szkoleń.
– Mamy jeszcze zbyt małą wiedzę by stwierdzić który model będzie bardziej efektywny – przyznaje Sebastian Kachel. – Nie wiemy ile będzie kosztować licencja na pasmo, a to przecież stanowi główny koszt startowy. Nie wiemy też jaka będzie procedura lokalnego zakupu licencji. Kolejna poważna niewiadoma to koszt infrastruktury 5G. Powoduje to, że trudno dziś o sensowny rachunek ekonomiczny przedsięwzięcia.
Nie ulega jednak wątpliwości, że docelowo technologia 5G może pomóc małym i średnim operatorom telekomunikacyjnym, zwłaszcza tym, którzy bazują dziś na technologiach radiowych. Przebudowa sieci na 5G pozwoliłaby im zwiększyć sprzedaż dodatkowych usług (w tym na przykład telewizji). Nie zmienia to jednak faktu, że dziś deklarowanie planowanego wdrożenia 5G przez ogólnopolskie sieci telekomunikacyjne jest głównie działaniem promocyjnym i ogólną zapowiedzią rychłego zasilenia budżetu państwa, czyli wykupienia rezerwacji pasma.
Niestety temat się przeciąga, zupelnie niepotrzebnie, ale liczę że już niedługo uda się ruszyć na poważnie.